Tym razem mamy do czynienia ze standardową produkcją zręcznościową.Skoro Golden Axe jest zwykłą zręcznościówką, nie wnosi nic ciekawego do gatunku, to po co mamy o nim pamiętać? Ano, choćby dlatego, że Golden Axe jest jedną z miodniejszych gier. GA jest w klimatach Franko, naszej rodzimej produkcji. Tu też idziemy w prawo, niszczymy kolejnych wrogów tak długo, aż spotkamy mini-bossa. Z tą różnicą, że tu mamy średniowieczne fantasy, wojów uzbrojonych w miecze, topory i inne żelastwa. GA jest mało oryginalny – jeśli oczekujecie czegoś nowego, to się przejedziecie. Jeśli szukacie radosnej naparzanki – to proszę bardzo. Golden Axe składa się z ośmiu (bądź dziewięciu) leveli, pełnych barbarzyńców, rycerzy, szkieletów, amazonek... Do dyspozycji mamy trzy rodzaje zwierzaczków, na których możemy sobie pojeździć: jakieś „niewiadomoco”, smok strzelający kulami ognia i smok ziejący ogniem ciągłym. Kiedy zaś zaczynamy grę, wybieramy sobie postać: wojownik, wojowniczka i krasnolud. Różnią się siłą i atakiem magicznym: jedyna nowość. Otóż każda postać ma magiczny atak, który zadaje duże obrażenia widocznym wrogom. Im więcej buteleczek z maną znajdziemy, tym silniejszy atak. Reasumując: Golden Axe to typowa zręcznościówka, z jednym (no, może dwoma) elementem ciekawszym. Moja ocena to 9/10.

Plusy:

-trzy różne postacie

-na dwie osoby

-wciąga

Minusy:

-trudne sterowanie